Audyt SEO na własną rękę: 15 krytycznych błędów, które blokują Twój ranking (i jak je naprawić)

westom19152

Masz świetne produkty, dopracowaną logistykę i piękną stronę sklepu. Wkładasz w to serce i pieniądze, ale telefon milczy. Klienci nie przychodzą z Google, a sprzedaż… cóż, powiedzmy, że widziałeś lepsze dni. Brzmi znajomo?

Z mojego wieloletniego doświadczenia w prowadzeniu sklepów internetowych i konsultowaniu dziesiątek marek e-commerce wiem jedno: najczęściej winowajcą nie jest produkt, ale ciche błędy techniczne i strategiczne, które blokują Twój potencjał w wyszukiwarkach. Właściciele sklepów często nie zdają sobie sprawy, że siedzą na cyfrowej minie.

Dobra wiadomość? Wiele z tych problemów możesz zdiagnozować samodzielnie. Właśnie dlatego przygotowałem ten przewodnik. Przeprowadzę Cię krok po kroku przez audyt SEO na własną rękę, pokazując 15 krytycznych błędów, które regularnie widzę u moich klientów. Nie tylko je zidentyfikujemy, ale od razu pokażę Ci, jak je naprawić.


Filar I: Błędy Techniczne – Cichy Zabójca Twojej Widoczności

Zacznijmy od fundamentów. Możesz mieć najlepsze opisy produktów na świecie, ale jeśli Googlebot (robot Google) potyka się o Twoją stronę, nikt ich nie zobaczy. Błędy techniczne to piach w trybach Twojej maszyny e-commerce.

Błąd 1: Ignorowanie Core Web Vitals (szybkość to Twój najlepszy sprzedawca)

W e-commerce sekundy dosłownie kosztują miliony. Żyjemy w kulturze natychmiastowej gratyfikacji. Jeśli Twój sklep ładuje się dłużej niż 3-4 sekundy, klient nie czeka – wraca do Google i klika w link konkurencji.

Google wie o tym doskonale, dlatego wskaźniki Core Web Vitals (CWV) stały się oficjalnym czynnikiem rankingowym. To nie jest już „miły dodatek”, to twardy wymóg.

  • Jak to znaleźć? Użyj darmowego narzędzia Google PageSpeed Insights. Wpisz adres URL swojej strony głównej, kategorii i przykładowego produktu. Zwróć szczególną uwagę na trzy metryki: LCP (ładowanie największego elementu), FID (opóźnienie pierwszej interakcji) i CLS (stabilność wizualna).
  • Jak to naprawić?
    1. Kompresuj obrazy: To winowajca nr 1 w e-commerce. Użyj narzędzi (np. TinyPNG) lub wtyczek do automatycznej kompresji i konwersji do nowoczesnych formatów (jak WebP).
    2. Optymalizuj kod (CSS/JS): Zminimalizuj (minifikuj) pliki, usuń nieużywany kod i odłóż ładowanie skryptów, które nie są krytyczne (np. kod czatu na żywo).
    3. Wybierz dobry hosting: Tani hosting współdzielony często nie radzi sobie z ruchem i skryptami platform e-commerce (jak Magento, PrestaShop czy WooCommerce). Inwestycja w serwer VPS lub dedykowany hosting e-commerce to podstawa.

Błąd 2: Zaniedbania w indeksacji i chaos w mapie witryny (Google Cię nie widzi)

To błąd, który widzę szokująco często. Masz 1000 produktów, a w indeksie Google jest ich tylko 150. Albo, co gorsza, Google indeksuje strony, których nie powinien – wyniki wewnętrznego wyszukiwania, filtry (?kolor=czerwony&rozmiar=xl), czy strony koszyka.

To jest absolutnie krytyczne: Musisz mieć pełną kontrolę nad tym, co Google widzi, a czego nie.

  • Jak to znaleźć? Zaloguj się do (darmowego) Google Search Console (GSC). To Twoje centrum dowodzenia.
    • Wejdź w zakładkę „Indeksowanie” -> „Strony”. Zobaczysz wykres stron zaindeksowanych i „niezaindeksowanych”. Przejrzyj powody wykluczeń.
    • Sprawdź swoją mapę witryny (sitemap.xml). Czy jest aktualna? Czy zawiera wszystkie produkty i kategorie?
  • Jak to naprawić?
    1. Wyczyść plik robots.txt: Upewnij się, że nie blokujesz ważnych zasobów (jak pliki CSS/JS) ani kluczowych kategorii. Jednocześnie zablokuj dostęp do stron filtrów, koszyka, konta klienta i wyników wyszukiwania.
    2. Użyj tagów canonical: Jeśli masz ten sam produkt w wielu kategoriach (np. „Buty -> Męskie” i „Promocje -> Buty”), tag canonical musi wskazywać na jeden, główny adres URL. To zapobiega duplikacji treści.
    3. Wygeneruj i prześlij poprawną mapę witryny (sitemap.xml) do GSC. Większość platform (Shoper, Shopify, WooCommerce) robi to automatycznie, ale zawsze sprawdź, czy link jest poprawny.

Błąd 3: Brak prawdziwej optymalizacji mobilnej (to już nie opcja, to obowiązek)

Google od lat stosuje Mobile-First Indexing. Oznacza to, że robot Google ocenia Twój sklep przede wszystkim na podstawie jego wersji mobilnej. Jeśli jest ona nieczytelna, wolna lub trudna w nawigacji, Twój ranking spada na wszystkich urządzeniach.

Responsywność (RWD), czyli strona, która „dopasowuje się” do ekranu, to już za mało. Mówimy o doświadczeniu mobilnym.

  • Jak to znaleźć? Ponownie, Google Search Console. Wejdź w zakładkę „Obsługa na komórkach”. Zobaczysz tam listę adresów URL, które sprawiają problemy (np. „Treść szersza niż ekran”, „Elementy klikalne zbyt blisko siebie”).
  • Jak to naprawić?
    1. Testuj ręcznie: Weź swój telefon i spróbuj kupić produkt. Czy przyciski „Dodaj do koszyka” są łatwe do trafienia kciukiem? Czy menu nawigacyjne jest czytelne? Czy formularz zamówienia nie frustruje?
    2. Uprość nawigację mobilną: Nie upychaj 50 linków w menu. Skup się na kluczowych kategoriach.
    3. Optymalizuj proces „checkout”: To tu tracisz najwięcej pieniędzy. Używaj dużych pól formularzy, automatycznego uzupełniania adresu i wyraźnych przycisków.

Błąd 4: Plaga błędów 404 i złe przekierowania (ślepe uliczki dla klienta i robota)

Błąd 404 (Nie znaleziono strony) to frustrujące doświadczenie. Klient klika w link (z Google, z Twojego newslettera, z social media) i trafia w ścianę. Co robi? Wraca do Google.

W e-commerce błędy 404 powstają masowo, gdy produkty są usuwane lub wycofywane ze sprzedaży. Wielu właścicieli po prostu usuwa stronę produktu, tworząc tysiące niedziałających linków.

  • Jak to znaleźć?
    • Google Search Console: Zakładka „Indeksowanie” -> „Strony” i sprawdź błędy „Nie znaleziono (404)”.
    • Użyj narzędzia typu Screaming Frog SEO Spider (darmowe do 500 URL-i), aby przeskanować całą witrynę i znaleźć wszystkie niedziałające linki wewnętrzne i zewnętrzne.
  • Jak to naprawić?
    1. Nigdy nie usuwaj strony produktu, jeśli masz zamiennik. Użyj przekierowania 301 (trwałe przeniesienie) ze starego adresu URL na adres najbardziej zbliżonego produktu lub nadrzędnej kategorii.
    2. Jeśli produkt jest tymczasowo niedostępny: Nie usuwaj strony! Wyraźnie oznacz „Produkt tymczasowo niedostępny” i (jeśli to możliwe) dodaj opcję zapisu na powiadomienie o dostępności. To buduje bazę i utrzymuje moc SEO strony.
    3. Jeśli produkt znika na zawsze i nie ma zamiennika: Wtedy strona powinna zwrócić kod 410 (Trwale usunięto), który szybciej informuje Google, by usunął ją z indeksu.
westom25187

Filar II: Treść i On-Page – Serce Twojego Sklepu

Załóżmy, że Twoja technologia działa. Teraz czas na to, co klient faktycznie widzi i czyta. W e-commerce treść to nie „zapychacz”, to Twój wirtualny sprzedawca.

Błąd 5: Kanibalizacja słów kluczowych (walczysz sam ze sobą o pozycję)

To jeden z najbardziej podstępnych błędów strategicznych.

Czym jest kanibalizacja słów kluczowych w e-commerce?

Dzieje się tak, gdy dwie (lub więcej) strony w Twoim sklepie próbują rankować na to samo, ważne słowo kluczowe. Na przykład, masz kategorię „Czerwone sukienki” i post blogowy „Najlepsze czerwone sukienki na wesele”. Google nie wie, którą stronę pokazać, więc… często obniża pozycję obu.

W sklepach internetowych widzę to notorycznie na poziomie kategorii i podkategorii. Sklep tworzy kategorię „Laptopy” i osobną kategorię „Laptopy do gier”, ale obie optymalizuje pod ogólną frazę „laptopy”.

  • Jak to znaleźć? Wpisz w Google site:twojadomena.pl "słowo kluczowe" (np. site:mojsklep.pl "czerwone sukienki"). Zobacz, które strony Google pokazuje jako najbardziej relevantne. Jeśli na pierwszej stronie wyników masz kilka swoich URL-i walczących o tę samą frazę, masz problem.
  • Jak to naprawić?
    1. Stwórz jasną hierarchię: Zdecyduj, która strona jest „główna” dla danego słowa. Zazwyczaj strona kategorii (transakcyjna) powinna celować w frazy sprzedażowe („czerwone sukienki”), a post blogowy (informacyjna) w frazy poradnikowe („jakie czerwone sukienki na wesele”).
    2. Linkowanie wewnętrzne: Ze strony „słabszej” (np. posta blogowego) zawsze linkuj do strony „głównej” (kategorii) używając dokładnego słowa kluczowego (np. „Zobacz naszą kolekcję czerwonych sukienek„). To mówi Google, która strona jest ważniejsza.
    3. Konsolidacja: Jeśli masz dwie bardzo podobne kategorie, które kanibalizują się nawzajem, rozważ połączenie ich w jedną i przekierowanie (301) jednej na drugą.

Błąd 6: Zduplikowane lub „chude” opisy produktów (najcięższy grzech e-commerce)

To jest mój „ulubiony” błąd. Właściciel sklepu otrzymuje od hurtowni plik CSV z 500 produktami, importuje je jednym kliknięciem i… gotowe. Rezultat? 500 stron produktów z identycznym, skopiowanym od producenta opisem, który znajduje się już w 50 innych sklepach w internecie.

Dlaczego Google miałby pokazać Twój sklep wyżej niż pozostałe 50, skoro oferujecie dokładnie tę samą treść?

Odpowiedź: nie pokaże. To jest definicja duplicate content i najszybsza droga do niskich pozycji.

  • Jak to znaleźć? Skopiuj fragment opisu jednego ze swoich bestsellerów (niech zgadnę, od producenta?) i wklej go w cudzysłowie w Google. Zobacz, ile innych sklepów ma identyczny tekst.
  • Jak to naprawić?
    1. Pisz unikalne opisy. To żmudna praca, ale absolutnie kluczowa.
    2. Stosuj zasadę „języka korzyści”, a nie cech. Zamiast pisać „Sukienka wykonana z bawełny”, napisz „Poczuj komfort i przewiewność naturalnej bawełny, idealnej na letnie upały”.
    3. Priorytetyzuj: Nie masz czasu na 1000 opisów? Rozumiem. Zacznij od 20% produktów, które generują 80% Twojego przychodu (zasada Pareto). Następnie przejdź do produktów z największym potencjałem SEO.

Błąd 7: Generyczne tagi <title> i meta opisy (Twoja niewykorzystana wizytówka w Google)

Tag <title> (tytuł strony) to najważniejszy pojedynczy czynnik on-page SEO. To ten niebieski link, który widzisz w wynikach Google. Meta opis (description) to ten czarny tekst poniżej.

Wielu właścicieli sklepów zostawia tu ustawienia domyślne platformy. Rezultat? Każdy produkt ma tytuł w stylu: „Nazwa Produktu – Nazwa Sklepu”. To marnotrawstwo potencjału.

  • Jak to znaleźć? Ponownie, przeskanuj witrynę Screaming Frog. Narzędzie to pokaże Ci listę wszystkich tytułów i meta opisów. Zobacz, czy są zduplikowane, za krótkie, za długie lub po prostu nudne.
  • Jak to naprawić?
    1. Optymalizuj <title>: Musi zawierać główne słowo kluczowe (najlepiej na początku) i być atrakcyjny (call to action).
      • Źle: Buty XYZ - MojSklep
      • Dobrze: Czerwone Szpilki Skórzane XYZ | Rozmiary 36-41 | Sklep z Obuwiem
    2. Pisz sprzedażowe meta opisy: Meta opis nie wpływa bezpośrednio na ranking, ale wpływa na CTR (Click-Through Rate), czyli współczynnik klikalności. A wysoki CTR mówi Google, że Twój wynik jest wartościowy.
      • Źle: Buty XYZ wykonane ze skóry. Dostępne w naszym sklepie. Zapraszamy do zakupów.
      • Dobrze: Odkryj zmysłowe czerwone szpilki XYZ. 100% naturalna skóra, darmowa dostawa i zwrot w 30 dni. Sprawdź i poczuj się wyjątkowo!

Błąd 8: Chaotyczna struktura nagłówków (H1, H2, H3)

Nagłówki (H1, H2, H3…) to szkielet Twojej treści. Mówią Google (i użytkownikom) o hierarchii informacji na stronie.

W e-commerce panuje tu totalny chaos. W szablonach sklepów nazwa sklepu (logo) jest często oznaczona jako H1 na każdej podstronie. To katastrofa.

Złota zasada struktury nagłówków w e-commerce:

  • Jeden i tylko jeden nagłówek H1 na stronę.
  • Na stronie kategorii H1 to nazwa kategorii (np. „Czerwone sukienki”).
  • Na stronie produktu H1 to nazwa produktu (np. „Elegancka Czerwona Sukienka 'Carmen'”).
  • Nagłówki H2 i H3 służą do strukturyzowania treści (np. H2: „Opis produktu”, H2: „Specyfikacja techniczna”, H2: „Opinie klientów”).
  • Jak to znaleźć? Kliknij prawym przyciskiem myszy na swojej stronie i wybierz „Zbadaj” lub „Inspekcja” (w Chrome/Firefox). Wyszukaj (Ctrl+F) tagu <h1>. Zobacz, co nim jest i ile ich jest.
  • Jak to naprawić? Popraw szablon strony. To może wymagać pomocy programisty, ale jest kluczowe. Upewnij się, że H1 to tylko nazwa produktu/kategorii, a logo jest po prostu linkiem graficznym.

Błąd 9: Nieoptymalizowane obrazy (spowalniacze i niewidzialne zasoby)

Już mówiliśmy o kompresji obrazów w kontekście szybkości (Błąd 1). Ale jest jeszcze druga strona medalu: SEO dla obrazów. Google Grafika to potężne źródło ruchu dla sklepów (szczególnie w branżach fashion, design, food).

  • Jak to znaleźć? Zbadaj kod swoich obrazów. Czy mają wypełniony atrybut alt (tekst alternatywny)? Czy nazwa pliku to DSC12345.jpg, czy czerwone-szpilki-skorzane-xyz.jpg?
  • Jak to naprawić?
    1. Zawsze ustawiaj tekst alt: To opis obrazka dla osób niewidomych i dla robotów Google. Musi być opisowy.
      • Źle: alt="obrazek"
      • Dobrze: alt="Czerwone skórzane szpilki XYZ na nodze modelki"
    2. Używaj opisowych nazw plików: Zanim wgrasz zdjęcie na serwer, zmień jego nazwę.

Błąd 10: Brak danych strukturalnych (Schema.org) – Mówisz do Google po chińsku

To jest błąd z kategorii „zaawansowane”, ale w 2025 roku to już mus. Dane strukturalne (Schema.org) to specjalny kod (słownik), którego używasz, aby wyjaśnić Google, czym jest Twoja strona.

To dzięki nim Google wie, że „99,00 zł” to cena, „4.8/5 (210)” to opinie, a „Dostępny” to stan magazynowy. W zamian Google nagradza Cię tzw. rich snippets (fragmentami rozszerzonymi) w wynikach wyszukiwania – tymi gwiazdkami, cenami i informacją o dostępności, które tak przyciągają wzrok.

  • Jak to znaleźć? Użyj darmowego narzędzia Rich Results Test od Google. Wklej URL swojego produktu. Jeśli nie wykryje „Produkt”, „Review” (Opinie) ani „Breadcrumbs” (Nawigacja okruszkowa), to znaczy, że nie używasz Schema.
  • Jak to naprawić? Dobre platformy e-commerce (jak Shopify czy Shoper) implementują podstawowe dane Schema automatycznie. W WooCommerce potrzebujesz do tego wtyczki (np. Rank Math lub Yoast SEO w wersji premium). Upewnij się, że Twoja platforma poprawnie oznacza co najmniej: Product, Offer (cena, waluta, dostępność) i AggregateRating (opinie).

Filar III: Autorytet i Linki – Jak Świat Widzi Twój Sklep

Technikalia i treść ogarnięte. Ale SEO to też konkurs popularności. Google musi zobaczyć, że inni w internecie „głosują” na Twój sklep, polecając go (czyli linkując do niego).

Błąd 11: Brak jakiejkolwiek strategii budowania linków

To myślenie życzeniowe: „Zrobiłem świetny sklep, klienci (i linki) sami przyjdą”. Niestety, w 99% przypadków tak się nie stanie. Bez linków zwrotnych (backlinków) z innych, wartościowych stron, Twój sklep nigdy nie przebije się przez konkurencję w nasyconych branżach.

  • Jak to znaleźć? Użyj narzędzia (np. Ahrefs Free Backlink Checker lub Semrush). Wpisz swoją domenę i domenę konkurenta, który jest wyżej od Ciebie. Zobaczysz, ile domen odsyłających (referring domains) ma on, a ile masz Ty. Różnica często jest przytłaczająca.
  • Jak to naprawić? Budowanie linków (link building) to temat na osobną książkę, ale oto, od czego możesz zacząć samodzielnie:
    1. Content Marketing: Stwórz wartościowego bloga. Pisz poradniki (np. „Jak wybrać idealne buty do biegania?”), które ludzie chcą linkować i udostępniać. To najlepsza długoterminowa strategia.
    2. Współpraca z blogerami/influencerami: Nie chodzi o płatne posty (Google tego nie lubi), ale o autentyczne recenzje produktów, które generują naturalne linki.
    3. Linki od dostawców/partnerów: Jeśli sprzedajesz produkty marki X, zapytaj ich, czy mogą dodać Twój sklep do listy „Gdzie kupić” na swojej stronie.

Błąd 12: Toksyczny profil linków (droga na skróty, która prowadzi donikąd)

To odwrotność błędu 11. Właściciel sklepu słyszy, że „potrzeba linków”, więc idzie na Allegro lub forum SEO i kupuje „1000 linków za 50 zł”. Te linki pochodzą ze spamerskich stron, katalogów o niskiej jakości lub farm linków.

Kilka lat temu to mogło (na krótko) zadziałać. Dziś to najszybszy sposób na karę algorytmiczną od Google i całkowite zniknięcie z wyników wyszukiwania.

  • Jak to znaleźć? Ponownie, GSC. Zakładka „Linki” -> „Witryny z największą liczbą linków przychodzących”. Przejrzyj te domeny. Czy wyglądają jak legalne strony? Czy są to podejrzane rosyjskie lub chińskie domeny? Narzędzia jak Semrush czy Ahrefs mają „Toxicity Score”, który to automatyzuje.
  • Jak to naprawić?
    1. Nigdy nie kupuj linków „na kilogramy”. Skup się na jakości, nie ilości. Jeden link z renomowanego portalu branżowego jest wart więcej niż 1000 linków spamerskich.
    2. Zrzeknij się linków (Disavow): Jeśli masz poważny problem z toksycznymi linkami (np. po ataku SEO), ostatnią deską ratunku jest narzędzie Google Disavow Tool. Ale uwaga! Używaj go tylko, jeśli wiesz, co robisz. Dla większości sklepów Google jest wystarczająco mądry, by po prostu ignorować złe linki.

Filar IV: Strategia i Doświadczenie Użytkownika (E-E-A-T i UX)

Dotarliśmy do filaru, który łączy wszystko w całość. Google nie jest już tylko maszyną do indeksowania słów kluczowych. Stał się maszyną do oceny doświadczenia, ekspertyzy, autorytetu i zaufania.

Błąd 13: Całkowite ignorowanie intencji wyszukiwania (Search Intent)

To błąd strategiczny. Próbujesz sprzedać produkt komuś, kto chce się dopiero czegoś dowiedzieć.

Użytkownik wpisuje w Google „jakie buty do biegania po asfalcie”. To intencja informacyjna. On nie chce jeszcze kupić, on szuka porady. Jeśli Twój sklep próbuje mu na to zapytanie pokazać stronę kategorii z 50 parami butów, przegrywasz. Klient kliknie w link do bloga, który odpowie na jego pytanie.

  • Jak to znaleźć? Wpisz swoje kluczowe frazy w Google i zobacz, co Google pokazuje na pierwszej stronie. Czy są to strony produktów? Strony kategorii? Czy artykuły blogowe? To podpowie Ci, jakiej intencji oczekuje Google.
  • Jak to naprawić?
    1. Mapuj intencje:
      • Frazy informacyjne („jak”, „co to jest”, „najlepsze”) -> Kieruj na posty blogowe i poradniki.
      • Frazy transakcyjne („kup”, „cena”, „sklep”, „czerwone sukienki”) -> Kieruj na strony kategorii i produktów.
    2. Buduj lejek: W poście blogowym (intencja informacyjna) naturalnie linkuj do produktów, które polecasz (intencja transakcyjna). Prowadź klienta za rękę.
westom9134

Błąd 14: Zaniedbanie E-E-A-T (brak zaufania = brak sprzedaży)

E-E-A-T to skrót od Experience (Doświadczenie), Expertise (Ekspertyza), Authoritativeness (Autorytet) i Trustworthiness (Wiarygodność). To zestaw wytycznych, których Google używa do oceny jakości strony.

W e-commerce, który jest branżą YMYL (Your Money or Your Life) – bo prosisz ludzi o pieniądze i dane karty kredytowej – zaufanie jest wszystkim.

W e-commerce, E-E-A-T to cyfrowy odpowiednik zaufania. Oznacza to posiadanie klarownej strony „O nas”, łatwo dostępnych danych kontaktowych (telefon, adres firmy), transparentnej polityki zwrotów i prywatności oraz autentycznych opinii klientów. Brak tych elementów to dla Google sygnał, że sklep może być niewiarygodny.

  • Jak to znaleźć? Zadaj sobie te pytania:
    • Czy klient może łatwo znaleźć Twój numer telefonu i adres firmy?
    • Czy masz stronę „O nas”, która pokazuje, kim jesteście (a nie tylko generyczny tekst)?
    • Czy masz prawdziwe opinie o produktach i o sklepie?
    • Czy Twoja polityka zwrotów jest jasna i pro-kliencka?
    • Czy masz certyfikat SSL (kłódka przy adresie)? (To już absolutna podstawa!).
  • Jak to naprawić? Natychmiast uzupełnij te elementy. Nie ukrywaj danych kontaktowych. Zaimplementuj system zbierania opinii (np. Trustpilot, Opineo lub wbudowany w platformę). Pokaż, że za sklepem stoją prawdziwi ludzie.

Błąd 15: Słaby UX na ścieżce zakupowej (utrudniasz klientom płacenie)

To błąd, który popełniają nawet giganci. Klient przeszedł całą drogę: znalazł Cię w Google, wybrał produkt, dodał go do koszyka i… utknął.

Wyskakujące pop-upy zasłaniające przycisk „Do kasy”, wymóg rejestracji konta przed zakupem, niejasne koszty wysyłki, ukryte opłaty, brak popularnych metod płatności (jak BLIK czy PayU). To wszystko punkty tarcia, które zabijają konwersję.

  • Jak to znaleźć? Zrób test „babci”. Poproś kogoś, kto nie zna Twojego sklepu, aby coś kupił. Patrz mu przez ramię (ale nic nie mów!). Zobacz, gdzie się zacina, gdzie waha, co go irytuje. Nagraj sesję za pomocą narzędzi typu Hotjar lub Microsoft Clarity.
  • Jak to naprawić?
    1. Usuń wymóg rejestracji: Zawsze oferuj „zakupy jako gość”.
    2. Koszty wysyłki z góry: Podaj koszt (lub informację o darmowej wysyłce) jak najwcześniej, najlepiej już na karcie produktu lub w koszyku, a nie jako niespodziankę w ostatnim kroku.
    3. Wyeliminuj rozpraszacze: W procesie checkout (kasa) wyłącz wszystkie pop-upy, a nawet menu główne. Klient ma mieć przed sobą tylko formularz i przycisk „Płacę”.

Twój audyt to dopiero początek. Co dalej?

Uff, dotarliśmy do końca. Jeśli sprawdziłeś wszystkie 15 punktów, masz teraz znacznie lepszy obraz kondycji swojego sklepu niż 90% konkurencji. Właśnie wykonałeś solidny, profesjonalny audyt SEO na własną rękę.

Wiem, że ta lista może być przytłaczająca. Nie próbuj naprawić wszystkiego na raz. Zastosuj metodę małych kroków.

Oto Twój plan działania (Key Takeaways):

  1. Zacznij od fundamentów: Upewnij się, że Google Search Console jest skonfigurowane, a Twoja strona jest szybka i mobilna (Błędy 1-4). To priorytet.
  2. Napraw „krwawiące” rany: Zidentyfikuj i napraw kanibalizację oraz najgorsze przypadki zduplikowanej treści na kluczowych produktach (Błędy 5, 6, 7).
  3. Zbuduj zaufanie: Natychmiast uzupełnij braki w E-E-A-T (Błąd 14) i wdrożyj dane strukturalne (Błąd 10).
  4. Myśl długoterminowo: Zacznij planować strategię contentową i pozyskiwania wartościowych linków (Błędy 11, 13).

Pamiętaj, optymalizacja SEO sklepu internetowego to nie jednorazowy projekt, ale ciągły proces. To maraton, nie sprint. Ale dzięki wiedzy, którą właśnie zdobyłeś, masz mapę i kompas, by wygrać ten wyścig.

Podobne wpisy