7 krytycznych błędów, które zabijają Twój sklep internetowy (Zanim jeszcze zaczniesz sprzedawać)

westom28189

Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego niektóre sklepy internetowe zdają się odnosić sukces z dnia na dzień, podczas gdy Twój, mimo wysiłków, ledwo utrzymuje się na powierzchni? Prawda jest taka, że według różnych badań rynkowych, nawet 90% nowych projektów e-commerce upada w ciągu pierwszych kilku miesięcy. Z mojego wieloletniego doświadczenia w prowadzeniu własnych sklepów i konsultowaniu dziesiątek klientów wynika, że rzadko przyczyną jest jeden spektakularny błąd.

Znacznie częściej jest to powolna „śmierć przez tysiąc cięć” – seria małych, pozornie nieistotnych pomyłek, które kumulują się, tworząc barierę nie do przejścia dla klienta. W tym artykule nie znajdziesz magicznych sztuczek ani obietnic „szybkiego miliona”. Zamiast tego, przeprowadzę Cię krok po kroku przez 7 krytycznych błędów, które codziennie sabotują Twój biznes. Zidentyfikujemy je, zrozumiemy, dlaczego są tak destrukcyjne (opierając się na danych i psychologii) i, co najważniejsze, pokażę Ci konkretne, sprawdzone strategie, jak je systematycznie naprawić.


Błąd 1: Ignorowanie doświadczenia użytkownika (UX) i projektowania Mobile-First

Ignorowanie UX (User Experience) i zasady Mobile-First to projektowanie sklepu, który jest trudny w obsłudze, wolny i nieprzystosowany do telefonów. W czasach, gdy ponad 60-70% ruchu w e-commerce pochodzi z urządzeń mobilnych, skomplikowana nawigacja lub wolne ładowanie na smartfonie to najszybsza i najskuteczniejsza droga do utraty klienta na rzecz konkurencji, zanim ten w ogóle zobaczy Twój produkt.

Żyjemy w erze natychmiastowej gratyfikacji. Klient nie będzie zastanawiał się, gdzie ukryłeś przycisk „dodaj do koszyka” ani czekał 10 sekund na załadowanie się strony głównej. Google jasno komunikuje to od lat poprzez indeksowanie Mobile-First – jeśli Twój sklep działa źle na telefonie, Twoja pozycja w wynikach wyszukiwania również na tym ucierpi.

Dlaczego to jest śmiertelne?

  • Utrata zaufania: Wolny, nieintuicyjny sklep sprawia wrażenie nieprofesjonalnego i niezabezpieczonego. Klient podświadomie myśli: „Skoro strona tak działa, to co będzie z moją płatnością i wysyłką?”.
  • Wysoki współczynnik odrzuceń: Użytkownicy opuszczają stronę niemal natychmiast, co wysyła negatywny sygnał do Google (pogarszając Twoje SEO).
  • Koszty: Płacisz za reklamę (np. Google Ads), aby przyciągnąć klienta, który „odbija się” od Twojej strony z powodu frustracji. To dosłowne przepalanie budżetu.

Z mojego doświadczenia:

Pamiętam klienta z branży fashion, który zainwestował fortunę w przepiękny, designerski layout na desktop. Wyglądał jak dzieło sztuki. Problem? Na urządzeniach mobilnych menu nawigacyjne było praktycznie nieklikalne, a kluczowe przyciski CTA (Call to Action) „uciekały” poza ekran. Jego wskaźnik konwersji z mobile wynosił absurdalne 0,1%. Po wdrożeniu dedykowanego, prostego i szybkiego widoku mobilnego, konwersja wzrosła o 300% w ciągu miesiąca, bez zmiany oferty czy cen.

Jak to naprawić?

  1. Testuj sam: Weź teraz swój telefon (nie komputer!) i spróbuj kupić własny produkt. Czy jest to łatwe? Ile kliknięć potrzebujesz? Czy coś Cię irytuje?
  2. Użyj narzędzi: Sprawdź swój sklep w darmowym narzędziu Google PageSpeed Insights. Zwróć szczególną uwagę na wskaźniki Core Web Vitals. To nie są sugestie – to twarde wymagania.
  3. Uprość nawigację: Menu musi być logiczne. Zastanów się nad wdrożeniem nawigacji fasetowej (filtrowania), jeśli masz setki produktów. Upewnij się, że wyszukiwarka sklepowa działa błyskawicznie i podpowiada wyniki.

westom47225

Błąd 2: Tragiczne opisy produktów i amatorskie zdjęcia

Słabe opisy i zdjęcia to błąd polegający na traktowaniu karty produktu jak magazynowego spisu, a nie jak Twojego najlepszego sprzedawcy. Klient w internecie nie może dotknąć, przymierzyć ani powąchać produktu. Jeśli Twoje zdjęcia są nieostre lub jest ich za mało, a opisy są skopiowane od producenta, nie budzą emocji i nie odpowiadają na pytania, klient nie ma absolutnie żadnego powodu, by Ci zaufać i dokonać zakupu.

Karta produktu to miejsce, w którym zapada decyzja. To Twój cyfrowy „moment prawdy”.

Dlaczego to jest śmiertelne?

  • Brak zaufania: Amatorskie zdjęcia sugerują amatorski biznes. Klient boi się, że otrzyma produkt niezgodny z oczekiwaniami.
  • Wysoka liczba zwrotów: Niejasne opisy i złe zdjęcia prowadzą do błędnych zakupów, co generuje koszty obsługi zwrotów i psuje reputację.
  • Problemy z SEO: Kopiowanie opisów od producenta (tzw. duplicate content) to prosta droga do zignorowania Twojej strony przez Google. Potrzebujesz unikalnych treści.

Co to znaczy „dobry opis”?

Większość sklepów popełnia kardynalny błąd, skupiając się na cechach („Ten laptop ma 16 GB RAM”), zamiast na korzyściach („Dzięki 16 GB RAM możesz jednocześnie edytować wideo i mieć otwarte 30 kart w przeglądarce, bez zacinania się komputera”). Klient nie kupuje produktu, kupuje rozwiązanie swojego problemu lub spełnienie pragnienia.

Z mojego doświadczenia:

Pracowałem kiedyś ze sklepem sprzedającym… zwykłe, szare skarpety. Konkurencja była ogromna. Ich opisy były techniczne („80% bawełna, 20% poliester”). Zmieniliśmy strategię. Stworzyliśmy historię wokół komfortu: „Poczuj ulgę dla stóp po 12 godzinach w ciężkich butach. Nasza bezuciskowa skarpeta została zaprojektowana, byś zapomniał, że masz ją na nodze”. To, w połączeniu ze zdjęciami pokazującymi fakturę materiału (zoom) i kontekst użycia (np. stopy przy kominku), podniosło konwersję na tym jednym produkcie o 45%.

Jak to naprawić?

  1. Inwestycja w zdjęcia: To Twój priorytet. Zdjęcia muszą być ostre, jasne, na jednolitym tle. Pokaż produkt z każdej strony, w kontekście użycia, i koniecznie dodaj funkcję zoom. Jeśli budżet pozwala – wideo produktowe.
  2. Pisz dla Persony: Zdefiniuj, kim jest Twój idealny klient i pisz bezpośrednio do niego. Jakim językiem mówi? Jakie ma problemy?
  3. Stosuj formułę Cechy -> Zalety -> Korzyści (CZK).
  4. Wykorzystaj User-Generated Content (UGC): Zachęcaj klientów do przesyłania zdjęć z Twoim produktem. Nic nie buduje większego zaufania niż autentyczne zdjęcia od innych kupujących.

Błąd 3: Brak spójnej strategii SEO i myślenie „jakoś to będzie”

To powszechne przekonanie, że SEO (Search Engine Optimization) robi się raz (np. instalując wtyczkę typu Yoast) lub że wystarczy polegać wyłącznie na płatnych reklamach. Prawdziwe SEO dla e-commerce to ciągły, strategiczny proces budowania autorytetu, optymalizacji technicznej i tworzenia wartościowych treści (np. bloga). Bez tego Twój sklep jest niewidzialny dla milionów klientów aktywnie szukających Twoich produktów w Google.

Poleganie w 100% na płatnym ruchu (Google Ads, Facebook Ads) to budowanie biznesu na wynajętym gruncie.

Zabójcza zależność od płatnych reklam:

Reklamy są świetne do szybkiego generowania ruchu i testowania oferty. Ale koszty kliknięć (CPC) stale rosną. Jeśli Twoja marża jest niska, a konkurencja duża, bardzo szybko możesz dojść do ściany, gdzie koszt pozyskania klienta (CAC) jest wyższy niż zysk z zamówienia. Ruch organiczny (SEO) to aktywo, które budujesz. Pracuje dla Ciebie 24/7, nawet gdy śpisz lub masz wyłączone kampanie reklamowe.

Z mojego doświadczenia:

Mój pierwszy e-commerce opierał się w 90% na Google Ads. Działało świetnie, dopóki Google nie zmieniło algorytmu aukcji, a na rynek nie weszło dwóch dużych graczy z gigantycznymi budżetami. Moje koszty CPC wzrosły o 200% w ciągu trzech miesięcy. Biznes przestał być rentowny niemal z dnia na dzień. To była bolesna, ale bezcenna lekcja: nigdy nie uzależniaj swojego biznesu od jednego źródła ruchu, zwłaszcza płatnego. Od tamtej pory dla każdego klienta wdrażam strategię dywersyfikacji, gdzie SEO i content marketing są filarem.

Jak to naprawić?

  1. Zacznij od podstaw (SEO Techniczne): Upewnij się, że Twój sklep jest szybki (patrz Błąd 1), ma poprawną mapę strony (sitemap.xml) i certyfikat SSL.
  2. Treść to król (Content Marketing): Uruchom bloga. Ale nie pisz o „nowościach w firmie”. Pisz, odpowiadając na problemy klientów. Sprzedajesz buty do biegania? Napisz artykuł: „Jak dobrać pierwsze buty do biegania? Kompletny poradnik”. To przyciąga ruch na wczesnym etapie zakupowym.
  3. Optymalizuj opisy kategorii: To często ważniejsze niż strony produktowe. Opis kategorii (np. „Czerwone sukienki wieczorowe”) to idealne miejsce na nasycenie tekstu frazami kluczowymi i zbudowanie kontekstu dla Google.

westom18330

Błąd 4: Skupienie wyłącznie na pozyskaniu klienta, a nie na jego wartości (CLV)

Błąd ten polega na przeznaczaniu całego budżetu i energii marketingowej na pozyskanie nowego klienta (akwizycję), ignorując jednocześnie tych, którzy już dokonali u Ciebie zakupu. Tymczasem liczne badania (np. Bain & Company) pokazują, że koszt utrzymania klienta jest od 5 do 25 razy niższy niż pozyskania nowego. CLV (Customer Lifetime Value) to kluczowy wskaźnik mierzący całkowity przychód, jaki generuje dla Ciebie klient przez cały okres relacji z Twoim sklepem.

Właściciele sklepów wpadają w pułapkę „dziurawego wiadra” – wydają fortunę na wlewanie nowej wody (klientów) do wiadra, które ma na dnie ogromną dziurę (brak retencji).

Matematyka, która nie kłamie: CAC vs. CLV

  • CAC (Customer Acquisition Cost): Koszt Pozyskania Klienta. Jeśli wydajesz 1000 zł na reklamy i zdobywasz 10 klientów, Twój CAC wynosi 100 zł.
  • CLV (Customer Lifetime Value): Wartość Klienta w Czasie.

Jeśli Twój CAC to 100 zł, a średnie zamówienie (AOV) to 120 zł, zarabiasz 20 zł (nie licząc kosztów produktu). Ale jeśli ten sam klient wróci do Ciebie jeszcze 3 razy w ciągu roku, wydając łącznie 480 zł, Twój prawdziwy zysk z tego jednego pozyskania (100 zł) jest ogromny. Biznesy, które to rozumieją, mogą pozwolić sobie na wyższy CAC, bo wiedzą, że zarobią na kolejnych transakcjach.

Z mojego doświadczenia:

W branży kosmetycznej, gdzie pracowałem z jednym z klientów, produkty zużywają się cyklicznie (np. krem co 30-40 dni). Wdrożyliśmy prostą automatyzację e-mail marketingu. 30 dni po zakupie kremu, klient otrzymywał e-mail: „Cześć Aniu, Twój ulubiony krem prawdopodobnie właśnie się kończy. Przygotowaliśmy dla Ciebie kolejną sztukę z darmową dostawą”. Taka prosta wiadomość zwiększyła wskaźnik powracalności klientów (retencję) o 28%. To czysty zysk, bez wydawania ani złotówki na reklamy.

Jak to naprawić?

  1. E-mail Marketing: To absolutna podstawa. Zbieraj e-maile (np. oferując 10% rabatu na pierwsze zakupy) i buduj relację. Wysyłaj wartościowe porady, oferty specjalne, informacje o nowościach.
  2. Programy lojalnościowe: Nagradzaj stałych klientów. Punkty za zakupy, darmowa dostawa, wcześniejszy dostęp do wyprzedaży – to wszystko buduje przywiązanie.
  3. Cross-selling i Up-selling: Proponuj klientom produkty komplementarne („Do tych butów polecamy specjalistyczne skarpety”) lub droższe wersje („Zobacz ten model PRO z lepszą baterią”) już w koszyku lub po zakupie.

Błąd 5: Skomplikowany proces zakupowy, który „zabija” konwersję

Skomplikowany checkout to proces zakupowy, który wymaga od klienta zbyt wielu kroków, wypełniania dziesiątek zbędnych pól lub, co gorsza, przymusowego założenia konta. Każda dodatkowa sekunda i każde pole formularza zwiększają tarcie (friction) i drastycznie podnoszą wskaźnik porzuceń koszyka. W e-commerce prostota, szybkość i przejrzystość są absolutnie kluczowe; klienci oczekują transakcji w 2-3 kliknięcia.

Klient dodał produkt do koszyka. Wykonał najważniejszą akcję. Jest gotowy dać Ci pieniądze. Twoim zadaniem jest mu w tym nie przeszkadzać.

Dlaczego klienci porzucają koszyki?

Renomowany Baymard Institute od lat bada ten problem. Główne przyczyny porzuceń koszyków są niemal zawsze te same:

  1. Ukryte koszty: Niespodziewanie wysokie koszty dostawy lub dodatkowe opłaty pojawiające się na samym końcu.
  2. Wymóg założenia konta: Absolutny zabójca konwersji.
  3. Zbyt długi lub skomplikowany proces: Za dużo pól do wypełnienia.
  4. Brak zaufania do strony (płatności): Brak logo operatorów płatności, brak certyfikatu SSL.
  5. Brak preferowanych metod płatności/dostawy: Brak BLIKa, Paczkomatów itp.

Z mojego doświadczenia:

Analizowałem kiedyś sklep za pomocą narzędzia do nagrywania sesji użytkowników (np. Hotjar lub Clarity). To było jak oglądanie horroru. Klienci (głównie mobilni) dodawali produkty, przechodzili do koszyka, a tam na pierwszym ekranie formularz wymagał podania… numeru NIP (mimo że byli to klienci detaliczni) oraz daty urodzenia. Pole było obowiązkowe. Obserwowaliśmy, jak kursorzy nerwowo krążą, a następnie użytkownicy masowo opuszczają stronę. Usunięcie tych dwóch zbędnych pól podniosło konwersję w checkoucie o ponad 20% w ciągu 48 godzin.

Jak to naprawić?

  1. Włącz „Guest Checkout” (Zakupy bez rejestracji): Zawsze dawaj wybór. Możesz zaproponować założenie konta po złożeniu zamówienia, a nie przed.
  2. Uprość formularz: Pytaj tylko o to, co jest absolutnie niezbędne do wysyłki. Imię, nazwisko, adres, e-mail, telefon dla kuriera. Koniec.
  3. Jasno komunikuj koszty: Pokaż koszt i opcje dostawy jak najwcześniej, najlepiej już na karcie produktu lub w koszyku, a nie jako niespodziankę w ostatnim kroku.
  4. Wdróż popularne płatności: BLIK, szybkie przelewy (PayU, Przelewy24), płatności odroczone (PayPo, Klarna) i portfele cyfrowe (Apple Pay, Google Pay) to dziś standard, a nie luksus.

westom 04 09 2025 46

Błąd 6: Prowadzenie biznesu „na ślepo”, czyli ignorowanie danych analitycznych

To prowadzenie sklepu internetowego bez regularnej analizy danych, opierając się wyłącznie na „intuicji” lub „wydaje mi się”. Jeśli nie wiesz, jaki jest Twój wskaźnik konwersji, skąd dokładnie przychodzą klienci (źródła ruchu), na jakich stronach opuszczają sklep lub które produkty są najczęściej porzucane w koszyku, podejmujesz decyzje biznesowe po omacku. To jak prowadzenie samochodu w nocy, z wyłączonymi światłami.

Dane to Twój system wczesnego ostrzegania. Mówią Ci, co działa, a co jest katastrofą.

Kluczowe wskaźniki (KPI), które musisz znać (a nie tylko „liczba wizyt”):

  • Wskaźnik Konwersji (CR): Jaki procent odwiedzających dokonuje zakupu? (Średnia w polskim e-commerce to ok. 1-3%).
  • Średnia Wartość Zamówienia (AOV): Ile średnio klient wydaje podczas jednej transakcji?
  • Wskaźnik Porzuceń Koszyka: Ile osób dodało coś do koszyka, ale nie kupiło?
  • Źródła ruchu (i ich konwersja): Czy więcej sprzedajesz z Google, Facebooka, czy z newslettera? Które źródło jest najbardziej rentowne?
  • Koszt Pozyskania Klienta (CAC): Ile wydajesz, by zdobyć jedno płatne zamówienie?

Z mojego doświadczenia:

Miałem klienta, który był przekonany, że jego kampanie na Facebooku są żyłą złota, bo generowały ogromny ruch i „zaangażowanie”. Tymczasem jego intuicja go myliła. Po prawidłowym skonfigurowaniu modułu e-commerce w Google Analytics 4 (GA4) okazało się, że 90% sprzedaży generował ruch organiczny (SEO) i bezpośrednie wejścia (stali klienci), a kampanie na Facebooku miały konwersję bliską zeru. Wydawał 15 000 zł miesięcznie na przepalanie budżetu, bo kierował reklamy do złej grupy docelowej. Dane pozwoliły nam przenieść ten budżet na działania, które faktycznie przynosiły zysk.

Jak to naprawić?

  1. Zainstaluj i skonfiguruj GA4: Upewnij się, że masz poprawnie wdrożone śledzenie e-commerce (zdarzenia add_to_cart, begin_checkout, purchase). Bez tego jesteś ślepy.
  2. Ustaw cele: Skonfiguruj mierzalne cele (nie tylko sprzedaż, ale np. zapis na newsletter).
  3. Analizuj ścieżki: Sprawdź raporty „Ścieżka eksploracyjna” w GA4. Zobacz, w którym momencie klienci „wypadają” z procesu zakupowego.
  4. Wyznacz 1 godzinę w tygodniu: Nazywam to „Godziną Danych”. W każdy poniedziałek rano siadasz i patrzysz tylko na kluczowe wskaźniki z ostatniego tygodnia. Notujesz wnioski.

Błąd 7: Lekceważenie obsługi klienta i dowodów społecznych (Social Proof)

Ten błąd to niebezpieczne myślenie, że sprzedaż kończy się w momencie kliknięcia „Kup teraz”. Fatalna, powolna lub niepomocna obsługa posprzedażowa (np. utrudnianie zwrotów, ignorowanie e-maili) oraz brak dowodów społecznych (Social Proof) na stronie, niszczą zaufanie w zarodku. W e-commerce zaufanie jest Twoją najcenniejszą walutą. Bez niego nowi klienci nie kupią, a obecni nigdy nie wrócą.

Jeden niezadowolony klient w dobie social mediów może wyrządzić więcej szkody niż 10 zadowolonych pożytku.

Siła Dowodu Społecznego:

Dowód społeczny to psychologiczne zjawisko, polegające na tym, że ludzie, nie wiedząc, jaką decyzję podjąć, naśladują działania innych. W e-commerce to są:

  • Opinie o produktach: (Absolutna podstawa. Sklep bez opinii wygląda na opuszczony).
  • Opinie o sklepie: (np. w Google, Trustpilot, Opineo).
  • Recenzje wideo, unboxingi.
  • Case studies, zdjęcia od klientów (UGC).

Obsługa klienta jako marketing:

Wielu przedsiębiorców traktuje support jak koszt. Ja traktuję go jak inwestycję marketingową. Szybka, empatyczna odpowiedź na problem klienta potrafi zamienić kryzys w lojalność. Klient, którego problem rozwiązałeś „ponad stan”, staje się często ambasadorem Twojej marki.

Z mojego doświadczenia:

W jednym ze swoich sklepów postawiłem na radykalną transparentność. Na stronie produktu, oprócz pozytywnych opinii, wyświetlaliśmy też te negatywne (oczywiście te merytoryczne, a nie spam). Kluczowa była nasza publiczna odpowiedź pod taką opinią (np. „Bardzo przepraszamy za błąd w pakowaniu. Nowy, poprawny produkt jest już w drodze do Pani. Dziękujemy za zwrócenie uwagi”). Sprzedaż wzrosła. Dlaczego? Ponieważ klienci zobaczyli, że nawet jeśli coś pójdzie nie tak (co zdarza się każdemu), bierzemy za to odpowiedzialność. To buduje gigantyczne zaufanie.

Jak to naprawić?

  1. Automatyzuj zbieranie opinii: Użyj systemu (np. TrustMate, edrone lub wbudowanej funkcji platformy sklepowej), aby automatycznie wysyłać prośbę o opinię 7-10 dni po zakupie.
  2. Eksponuj opinie: Umieść je dumnie na karcie produktu i stronie głównej.
  3. Ułatw kontakt: Chat na stronie, jasny numer telefonu, e-mail supportu. Klient musi czuć, że po drugiej stronie jest człowiek.
  4. Stwórz wzorową politykę zwrotów: Nie utrudniaj. Jasne zasady i szybki zwrot środków to standard, który buduje zaufanie do kolejnych zakupów.

westom48246

Od czego zacząć naprawę? Mój plan priorytetów dla Twojego sklepu

Nie próbuj naprawiać wszystkich 7 błędów naraz, bo skończysz z paraliżem decyzyjnym. Zacznij od audytu ścieżki klienta, skupiając się na największych „przeciekach”. Priorytet 1: Checkout i Mobile. Upewnij się, że proces zakupu na telefonie jest absolutnie bezbłędny i szybki. Priorytet 2: Dane. Sprawdź w Google Analytics, gdzie fizycznie tracisz najwięcej klientów. Priorytet 3: Konwersja. Popraw zdjęcia i opisy na 3 najlepiej sprzedających się produktach.

Podejście, które zawsze rekomenduję moim klientom, to strategia „małych zwycięstw”. Nie przebudowuj całego sklepu. Skup się na jednej, kluczowej rzeczy w danym tygodniu.

Krok 1: Audyt „ścieżki najmniejszego oporu” (Mobile + Checkout)

Przejdź przez proces zakupowy na swoim telefonie. Poproś o to 3 znajomych. Notuj każdą, nawet najmniejszą irytującą rzecz. Czy koszty dostawy są jasne? Czy formularz jest krótki? Czy BLIK działa? To są „low-hanging fruits” – zmiany, które przynoszą najszybszy zwrot z inwestycji.

Krok 2: Znajdź „dziurawe wiadro” (Analiza Danych)

Zaloguj się do Google Analytics 4. Znajdź raport „Analiza ścieżki” i zobacz, ilu użytkowników, którzy dodali produkt do koszyka (add_to_cart), rozpoczęło checkout (begin_checkout), a ilu faktycznie kupiło (purchase). Jeśli masz ogromny spadek między koszykiem a checkoutem, Twój problem leży w Błędzie 5.

Krok 3: Optymalizuj to, co już masz (Opisy i Social Proof)

Nie musisz od razu pisać 100 nowych opisów. Weź 3 produkty, które generują największy ruch (znajdziesz je w GA4), ale mają słabą konwersję. Zainwestuj w profesjonalne zdjęcia i napisz od nowa opisy, skupiając się na korzyściach. Uruchom zbieranie opinii dla tych produktów.


Prowadzenie sklepu internetowego to maraton, a nie sprint. Sukces rzadko jest dziełem przypadku – to suma setek dobrych decyzji i unikania krytycznych pułapek. Mam nadzieję, że ta lista pomoże Ci spojrzeć na Twój biznes z nowej perspektywy.

Kluczowe wnioski, które warto zapamiętać:

  • Myśl jak Twój klient: Przetestuj swój sklep na telefonie, uprość checkout.
  • Buduj zaufanie, nie tylko sprzedawaj: Używaj świetnych zdjęć, unikalnych opisów i eksponuj dowody społeczne (opinie).
  • Mierz i analizuj: Dane z Google Analytics to Twój najlepszy doradca. Nie działaj po omacku.
  • Graj długoterminowo: Skup się na SEO i wartości klienta (CLV), a nie tylko na szybkich strzałach z płatnych reklam.

Wybierz jeden błąd z tej listy – ten, który wydaje Ci się najbardziej dotkliwy w Twoim przypadku – i zacznij go naprawiać.

Podobne wpisy